Life

Life

niedziela, 20 maja 2012

Fuerteventura

Już miesiąc minął od kiedy nie pracuję, ale na razie jakoś się nie nudzę. Najpierw bylismy tydzień na Fuerteventurze, potem kilka dni u teściów i jeden dzień w San Marino. Od kiedy wróciliśmy porządkuję szafy (zmiana ciuchów z imowych na letnie), oglądam zaległe filmy, odpisuję na maile itp. Dziś napiszę o naszych wakacjach.

Generalnie były udane, chociaż pogoda w kwietniu była jeszcze taka sobie. Furteventura jest jedną z wysp kanaryjskich, wiec niby jest tam przez cały rok wiosna, no ale może być trochę chłodniej lub trochę cieplej. My trafiliśmy jak był bardzo silny wiatr i często chmury, w związku z tym było np cięzko oplać się przy basenie hotelowym, bo już po 20 minutach mieliśmy gęsią skórkę. Po 2 dniach zdecydowaliśmy się na wypożyczenie samochodu  - była fajna oferta na 3 dni. Zdecydoało sie na to moze 3/4 osób z naszej grupy:)
Zwiedzaliśmy wiec wyspę na własną rękę i w ciągu tych 3 dni praktycznie zobaczyliśmy wszystko a do tego dwa razy poleżeliśmy na plażach, bo akurat wyszło słońce. Efetem tego była potem moja cała czerwona skóra...

Cała wyspa bardzo, bardzo dzika, nieprzystępna i praktycznie, jak jakaś inna planeta:

 




Ale były też piękne miejsca, jak np to:


Albo to, w Parku Naturalnym Corralejo, gdzie jest tyle piasku nawiewanego silnymi wiatrami z Afryki (Wybrzeże Fuerteventury jest w odległości 100km od Maroka), że powstało mnóstwo wydm:





Dzięki tym wiatrom od Afryki, Fuerteventura ma mnóstwo pięknych , piaszczystych plaż, a wśród nich tą największą Playa Sotavento. Zaczyna się dokładnie od miejsca, gdzie mieszkaliśmy i ciągnęła się na długość 5 km. Była bardzo szeroka, ale niestety też bardzo wietrzna, nie dało się tam opalac, bo ziarenka pisaku wpijały się w ciało. Plaża jest za to idealnym miejscem dla surferów, uprawiają tam głównie wind- surfing i kite -surfing. Co roku w lipcu właśnie na tej plaży odbywają sie miedzynarodowe zawody w surfingu.




Symbolem wyspy są kozy, bo tylko one mogą sie tu wyżywić na mchach i porostach. Poza wybrzeżem jest mało miejscowości w górach, a wybrzeże jest juz jako tako przystosowane do turystów, jednak jeszcze jest tu dużo do zrobienia. My byliśmy w miejscowości turystycznej, ale oprócz hoteli i dwóch małych marketów to praktycznie nie było tam nic. Park, kilka sklepów z pamiątkami, kilka barów czy kawiarni, z naciskiem na "kilka". Jeśli więc nie było pogody na opalanie, to po wyjściu z naszego resortu- nie było za bardzo gdzie się przejść, nie mówiąc już o tym, żeby gdzieś pójść napić się jakiegoś kolorowego drinka, sangrii, czy posłuchać muzyki na żywo. Braliśmy więc udział we wszystkich pokazach hotelowych (orły, papugi, koncerty, magia itp), haha:)
No ale byliśmy, zobaczyliśmy. Najważniejsze, że wypoczęliśmy. Na pewno nie wrócimy, bo nie ma tam już nic do roboty. Jednak Teneryfa podoba nam się bardziej.

wtorek, 1 maja 2012

Na razie na blog.pl

Na razie wciaz jestem na http://thernity.blog.pl/. Ale tą stronę sobie zostawiam na wszelki wypadek, nigdy nie wiadomo, kiedy się przyda:)