W pracy zrobili mnie na szaro.
Gdy zaczynałam pracę w kwietniu powiedziano mi, że będą trzy umowy na 3 miesiące, a potem się zobaczy. Byłam więc pewna, że do końca grudnia nie muszę się o nic martwić.
Na początku września napisałam podanie o urlop, na co dyrektor mi powiedział, że "no ale twoja umowa kończy się 30 września, więc jak ten urlop przeniesiemy?" "Że co? Że jak?!"
Okazało sie, że oczywiście wg prawa, trzecia umowa musi być na czas nieokreślony, no a u mnie w pracy takich nie robią i aby obejść przepisy - muszę nie pracować przez 15 dni, aby potem można było znowu dać mi umowę, liczoną już jako pierwszą..
Wkurzyłam się, bo cały urlop trzymałam właśnie na listopad, a jak pytałam czy mogę wziąć urlop w październiku, to odp była, że "nie, bo jest wysoki sezon i dużo roboty".
Powiedziałam do właścicieli hotelu, że w takim razie chcę całą ostatnią pensję za wrzesień i odprawę wypłaconą w październiku, łącznie z wypłatą za cały niewykorzystany urlop, a w listopadzie, gdy będzie nowa umowa- pójdę na urlop bezpłatny. Mogłabym się niby z nimi dogadać i przenieść ten urlop, ale nie ufam im, bo zalegają z wypłatami, są niesłowni itp.. Generalnie to juz nie raz myślałam, aby odejść i szukać czegoś innego, ale miejsce jako miejsce nie jest złe, mam dosyć blisko do domu, zdobywam doświadczenie no i czekałam do urlopu, bo kto mi da w nowej pracy od razu urlop?
No więc miałam niby te 15 dni nie pracować, ale zdali sobie sprawę, ze nie mają nikogo, kto by mnie zastąpił, więc przyszli z wazeliną, że mi zrobią inny rodzaj umowy na te 15 dni- na zlecenie. Nie chciało mi się już nimi kłócić i powiedziałam, że ok, a potem w listopadzie, grudniu i tak zobaczę, co zdecyduję..
Ludzie się dziwią i narzekają ,że jest bezrobocie albo ,że nie ma nikogo kto chciałby pracować ,ale jak masz człowieku pracować skoro dookoła tylko wykorzystanie i wyzysk a zaufania za grosz i nigdy się nie wie kiedy nas czeka bolesne lądowanie na bruku z nadwątlonym zaufaniem do kolejnego pracodawcy...świat naprawdę schodzi na psy. Mam nadzieję,że wszystko się zakończy dobrze dla Ciebie i uda ci się zatrzymać pracę (lub znaleźć lepszą ) i spokojnie cieszyć się z wymarzonego urlopu:*)
OdpowiedzUsuńTrzymam za Pania kciuki! Zycie nauczylo mnie, ze trzeba byc konsekwentnym i zeby dbac bardziej o swoj interes, bo "jak sie ma miekkie serce, to trzeba miec twarda du..." .
OdpowiedzUsuńI brutalne a jednoczesnie prawdziwe!
Witam na moim blogu i dziękuję za komentarz.
UsuńI ma Pan całkowitą rację!:)
Te wloskie umowy i pracodawcy...Skad ja znam ten problem...Jak jest praca i jest umowa to nie ma wyplaty, jak jest wyplata co miesiac to nie ma normalnej umowy i tak ciagle...Juz nie wiem co lepsze...:-/ Ty mysl teraz o urlopie i staraj sie tylko tym i przyjemnymi sprawami zaprzatac glowe:-) Wiem ze to czasem trudne ale w chwilach dolkow i problemow powinno pomoc (a suwaczek juz na pewno:-)) Sciskam cieplutko z pochmurnego Piemontu:-)
OdpowiedzUsuńno, masakra z tymi umowami tutaj.. :/ a o pracę nawet w Rzymie nie jest tak łatwo..
Usuńno nie fajnie :( ale co zrobic - odchodzic nie musisz z punktu ale moze szukaj nowej pracy?
OdpowiedzUsuńWybacz,ze jako stała podczytywaczka Twego bloga, odważę sie prosic Ciebie o coś. Chcemy [dwie dorosłe osoby] przylecieć na kanonizacje Jana Pawła II. Około 22 kwietnia 2014 i zostac w Rzymie tydzien po kanonizacji. Mam adres hoteliku Via Properzio 27 ale nie moge znaleźć go w internecie. Oczywiście, może być inne miejsce blisko Watykanu. Mozesz mi pomóc, czy jestes teraz bardzo zajeta przed podróżą do Stanów ?? Mój e-mail: esusla@gmail.com .Pozdrawiam, E.
OdpowiedzUsuńnapisałam maila
Usuń