Life

Life

niedziela, 24 listopada 2013

Powrót

Tak, wróciliśmy, wróciliśmy. We wtorek dokładnie, ale od razu pojechaliśmy jeszcze na 2 dni do teściów. W domu jesteśmy od czwartku wieczorem, ja do soboty pranie za praniem robiłam, gorzej z suszeniem, bo Rzym od wtorku zalany strugami wody płynącej nieustająco z nieba... Do tego zimno, tylko 10 stopni a ta wszechobecna woda tylko potęguje to uczucie zimna.
Niemiła to zmiana po cieplutkim Miami i Key West, gdzie zazwyczaj było po 27 stopni i słoneczko. W Nowym Jorku trochę chłodniej było, bo w dzień przyjazdu tylko 10, ale zaraz potem był cały piękny, słoneczny dzień z 15C. Gorzej było z niedzielą, bo i deszczowo i mgliście, okropnie, jak na zwiedzanie pod gołym niebem:( Szkoda, ze w NY byliśmy tylko 2,5 dnia - ja bym mogła i tydzień siedzieć i pewnie by mi się nie znudziło, no ale byłam już wcześniej 3 razy, więc cieszyłam się i z tych 2 dni.

Siedzę na zdjęciami. Jest ich trochę- zgrałam wszystko na komputer z -  mojego telefonu, z mojego aparatu i z aparatu S. i nazbierało się ok 1800 zdjęć!!! Tak, jesteśmy trochę szaleni, jeżeli chodzi o zdjęcia, ale wiele z tych zdjęć było robione po kilka razy z różnymi nastawami, więc ileś tam będzie do wywalenia, bo niewyraźne, za jasne, albo za ciemne.

Obiecuję, ze 1-2 dni i zacznę od opowieści o Miami :)

4 komentarze:

  1. Czekam z niecierpliwością na fotki, i doskonale rozumiem ich ilość :) u mnie zawsze jest podobnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się ,że wyjazd się udał i ze już wróciłaś :)Ze zdjęciami mam podobnie- gorzej potem z faktycznym usuwaniem tego wszystkiego:) Czekam niecierpliwie na zdjęcia i opowieści:)

    OdpowiedzUsuń
  3. i ja się dołączam do oczekujących na zdjęcia i cieszę się że wyjazd się udał, będzie co wspominać:) pozdrawiam ciepło z Krakowa

    OdpowiedzUsuń
  4. no to czekam na zdjecia :) :) :)

    OdpowiedzUsuń