Life

Life

środa, 31 lipca 2013

Air Babylon

Pamiętacie, jak pisałam kiedyś o wspaniałej książce "Hotel Babylon", przedstawiającej sekrety pracy w hotelu opowiadane z punktu widzenia pracownika?
Skończyłam właśnie inną z tej serii, "Air Babylon" - teraz o lataniu, jako że bardzo lubię latać i nie boję się- musiałam odkryć, co się kryje "na zapleczu".
Tym razem praca na lotnisku i w samolocie opowiadana jest przez Duty Manager jednej z kompanii lotniczych. Opowiada on o tym, że np takie stanie w kolejce do check-in może być naszym "być albo nie być" w trakcie dalszej podróży. Wiecie, że np pracownicy, którzy robią wam check in i znajdują miejsca w samolocie- jeśli będziecie jednymi z tych, co jęczą, kwękają i kręcą nosem, albo będziecie niemili dla nich- to znajdą Wam najgorsze miejsce w środku koło jakiegoś grubasa i małego dziecka, aby tylko się zemścić ;-)

Zastanawialiście się kiedykolwiek, ile tajemnic skrywa lotnisko? Np takie sklepy duty free. Podobno niektóre z nich zmieniają wystawy 4 razy dziennie, w zależności, w jaką stronę świata są następne loty, aby tylko zmaksymalizować sprzedaż. Np wystawiają sandały na obcasie w kolorze złotym dla Arabów po południu, natomiast rano wystawiają niebieskie, zwykłe sandały, w których najczęściej podróżują Europejczycy....
Albo takie zagubione bagaże. Wiecie, że jeśli nikt się nie zgłosi po bagaż w ciągu 3-6 miesięcy, to potem jest on wystawiany na aukcję? I zawsze znajdzie się ktoś, kto zechce kupić w ciemno naszą walizkę, która może był pełna brudnych majtek i skarpetek :)

Przepisy dotyczące uniformu i makijażu  dla cabin crew są bardzo sztywne". Każda ze stewardess musi się malować w taki sam sposób, zakazane są tatuaże, percing, nadmiar biżuterii, niebieski lakier na paznokciach. Trzeba się czesać w określony sposób (włosy zawsze zebrane do tyłu albo krótkie). Zakazane są tez zbyt wyraziste kolory włosów, jak włosy ufarbowane na mocny rudy itp. Oczywiście ważny jest wzrost (nie mniej niż 165 cm) a niektóre linie lotnicze pilnują nawet wagi (podobno niektóre linie mają nawet znany program Weight Watchers do dyspozycji, aby tylko nikt nie przytył). Podobno też przed rozpoczęciem pracy sprawdza się tzw "znak majtek", czyli to, jak bardzo bielizna odznacza się pod spódnicą. Nie mogą być to oczywiście stringi lub koronki, w efekcie wiele stewardess lata bez bielizny (czy to prawda, nie potrafię odpowiedzieć:))
Obsługa samolotu dzieli pasażerów wg tzw "grup":
- najgorsza grupa to "księżniczki", które pytają zawsze o dodatkową poduszkę, koc od razu po wystartowaniu. Zawsze jest im za zimno albo za gorąco i ciągle proszą o zmianę temperatury w kabinie. Piją jakieś drinki i co chwilę spryskują się wodą termalną w sprau, bo przecież powietrze w samolocie jest suche. Do tego zadają wciąż pytania typu: dlaczego jeszcze nie wystartowaliśmy? Dlaczego mamy opóźnienie? Ile trwa lot? Dlaczego jeszcze nie dolecieliśmy?
Są dla obsługi jak wrzód na tyłku, i dlatego może się zdarzyć, ze umęczeni takimi paniusiami pracownicy dosypują do jedzenia np laxigen czy inny specyfik :)
- inna grupa to "obsesyjni kontrolerzy porządku". Mają wciąż wymagania dotyczące miejsca na płaszcz,  przestrzeni na nogi, extra miejsca dla walizki, która jest hand-bag ale nie mieści się w schowku u góry. Obrażają się, gdy się ich prosi o wyłączenie laptopa czy telefonu i próbują ostentacyjnie używać ich do ostatniej minuty. Ignorują personel, gdy są to kobiety albo w ich mniemaniu geje. To właśnie taki typ wstaje zawsze pierwszy, gdy samolot jeszcze kołuje po lądowaniu, narzeka na jakość jedzenia i zawsze chce dodatkowy ser, bułkę itp gdy już wszystko zostanie rozdane pasażerom.
Łatwiejsi w obsłudze są:
-pary, które podróżują w jakieś wymarzone miejsce i próbują opowiadać o tym personelowi przez całą podróż,
-zakochani, którym jest wszystko jedno dokąd lecą aby tylko razem i którzy próbują uprawiać seks w łazience
- biznesmeni, którzy w samolotowym duty free kupują perfumy i od razu wręczają je w prezencie stewardesom
-młodzi rodzice, którzy się wstydzą, ze ich dziecko potrzebuje dodatkowego koca...

Są tez opowieści o tym, co się dzieje, gdy ktoś z pasażerów ma zawał serca w trakcie lotu, albo po prostu ktoś umiera, bo i takie rzeczy się zdarzają....

Generalnie to mogłabym opowiadać i opowiadać o tej książce, ale nie mielibyście już o czym czytać. A przeczytać warto, naprawdę!
A potem wybrać się w podróż na wakacje i inaczej patrzeć na tych wszystkich ludzi pracujących na lotnisku, przy bagażach, w samolocie itp...