Life

Life

niedziela, 26 lutego 2012

Co dalej?

No więc sprawdziły się czarne przepowiednie i sprzedano hotel, w którym pracuję.. Szef powiedział nam o tym w piątek, że pracujemy do 15 kwietnia. Niestety nowy właściciel nie chce nas jako pracowników, bo kupiła to jakaś wielka rodzina i chcą sami to prowadzić, aby zaoszczędzić na kosztach. Z racji tego, że hotel jest w centrum Rzymu- koszt wynajmu (hotel to dwa piętra w budynku, ktorego właścicielem jest ktoś tam) jest bardzo wysoki, to prawie 30 tys euro...
No ale hotel nie jest duży, to tylko 20 pokoi i pracowało nas wszystkich razem 10 osób, więc pewnie sami też sobie poradzą.
Hotel został sprzedany nie dlatego, że nie przynosił dochodu- ludzie wciąż przyjeżdżają do Rzymu, ceny musieliśmy jednak trochę obniżyć za dobę, ale nie było tak źle. Powodem sprzedaży były niestety kłótnie pomiędzy współnikami, a było ich aż trzech, więc ciągle coś tam między nimi nie grało.
Oczywiście wiedziałam od miesięcy, że hotel jest wystawiony na sprzedaż, przychodzili przeciez potencjalni kupcy oglądać, no ale mimo wszystko nie była to miła wiadomość dla mnie.. Brakowało mi jeszcze tego, do mojej ogólnej depresji, zamartwiania się w ostatnich miesiacach o przyszłość, do zmęczenia zimą, do smutku, który wciąz we mnie. S. mówi, żebym się nie martwiła, że chciałam przecież zmienić pracę, to może teraz coś się uda. Ja patrzę pesymistycznie, bo przecież szukam pracy od listopada, wysyłam CV i nic.. Oczywiście, że lepiej było szukać pracy nowej, jak miałam jeszcze starą, a teraz będę czuła większe napięcie.. Boję się, boję się przyszłości..

Choć z drugiej strony S. ma rację- nie jestem sama, jesteśmy we dwoje. On ma dobry fach w ręku, może szukać pracy też za granicą, wszędzie gdzie są włoskie restauracje. I rzeczywiscie, ofert jest bardzo dużo, zaczął też wysyłać cv, aby zmienić coś w naszym życiu.
Muszę się uzbroić w cierpliwość i wiarę, nadzieję, bo tego tak mi brak...

czwartek, 2 lutego 2012

Oby do wiosny...

No więc świstak Phil przepowiedział dziś 6 tygodni zimy. Trzeba się opatulić w koc, zrobić kubek gorącej herbaty i jakoś przeczekać.

U nas było już tak fajnie, 10, 12 stopni C, ostatnio to w środku dnia i do 14-15 dochodziło, róża na balkonie mi zakwitła, leszczyny w sąsiedztwie też, myślami byłam już przy wiośnie, a tu syberyjskie zimno nadciągnęło nad Włochy! Idą mrozy od Polski, doszły już na płn Włoch i wszyscy drżą z zimna i ze strachu, bo nie wiedzą co zrobić, jak śnieg i mróz. W większości tutaj opon na zimowe sie nie zmienia, bo nie ma potrzeby, buty też mają takie "cienkie". Pociągi poodwoływane, samoloty, szkoły zamknięte, w wiadomosciach to tylko o tym. Mówią, że do Rzymu jutro to zimno ma nadejść, że nawet może popadać śnieg. Burmistrz Rzymu tak się przestraszył, że na jutro i sobotę zapowiedział zamknięcie szkół (tu do szkoły chodzi się też w sobotę). A nawet nie wiadomo, czy ten śnieg będzie na pewno padać! No i ma być baardzo zimno, ok -2, może nawet w nocy do -5,6 dojść;-) Znajomi Włosi pytają mnie, jak sie trzeba ubierać na mróz, co my robimy w Polsce, jak jest zimno? A ja się śmieję pod nosem...

Oprócz tego dalej dzień za dniem mija. Przepraszam Was wszystkich, że ostatnio mało Was czytam, nie komentuję itp. Nie miałam ochoty na nic, powoli nadrobię, obiecuję!
****

Update 05/02/12
Śnieg spadł. Zaczął padąc w piatek od południa i padał bez przerwy do 18.00. Wiecie co się działo? Rzym stanął w gigantycznym korku. Oczywiscie wszyscy tu jeżdżą na letnich oponach, bo nie ma potrzeby ich zmiany, a jazda po nie posypanych ulicach i to na tych ponad 7 wzgórzach to koszmar! Kto miał, to ratował się łańcuchami, ale i tak słyszałam,że co niektórzy wracali do domu od 9 do 12 godz, bo cała obwodnica była zablokowana! S. nie poszedł do pracy, ja akurat miałam wolne, wiec jedyne co, to wyszliśmy zobaczyć trochę ten śnieg. W nocy w piątek dopadało tego śniegu, wiec rano gałęzie drzew się łamały i spadały na samochody, ulice nie odśnieżone, mówicie, że zima zaskakuje naszych drogowców? No cóż, tutaj ta zima zaskoczyła wszystkich... W sklepach wczoraj już były puste pułki z mlekiem, chlebem czy jajkami, bo samochody dostawcze nie mogły dojechać. Restaurację, w której pracuje S. - wczoraj całkowicie zamknęli, bo nie było jak dojechać ani pracownikom, ani klientom... Autobusy jeżdżą z założonymi łańcuchami..
Mówiłam, że mi sniegu trochę brakuje tutaj? Już nie, po 3 dniach mam dosyć:)

Blog

Od 10 lat jestem na http://thernity.blog.pl/, ale powoli myslę o tym, aby się tutaj przenieść, bo od kiedy sponsorem blog.pl został onet - bez autoryzacji może dać post na swoją główną stronę. To powoduje napływ ludzi, którzy nie mają co ze sobą począć i czają się w internecie tylko po to, aby obrzucić kogoś błotem, drwinami i wyzwiskami...
Przykre to..