Gdy ma się tylko 1 dzień wolny, to nie wiadomo jak i za co się zabrać w pozostałe dni. Więc po pracy prasuję albo sprzątam a S. gotuje i robi zakupy. A w pozostałym czasie po prostu szkoda mi siadać przed komputerem, wolę obejrzeć jakiś film, poczytać książkę albo po prostu wyjść z domu. Dlatego ostatnio mało mnie tu i na Waszych blogach...
W styczniu postanowiłam wrócić do robienia zdjęć każdego dnia - rok zdjęć zrobiłam też w 2008 roku. Pamiętałam jednak, jak często było czasami wymyśleć coś, co warte było sfotografowania wiec znalazłam "natchnienie" na blogu Fat Mum Slim.
W projekcie tym "Photo a day" uczestniczy już około 3 tys osób z całego świata i zdjęcia codziennie publikują na instagramie. Niektóre dni na liście są naprawdę wyzwaniem:
Swietny pomysl, czekam na efekty.
OdpowiedzUsuńefekty juz sa od dawna, zdjęcia zaczęłam robić 1 stycznia:)
UsuńNajważniejsze ,że praca jest.Jeden dzień też jest lepszy niż żaden , a że do tego twój S. taki skory do tak cudownego spędzania go to tylko się cieszyć pozostaje.Zazdroszczę ci tego podejścia do netu- ja uzależniona jestem.Mam kupę fajnych książek ( w tym tych od ciebie) i narzekam ,że nie mam kiedy czytac, ale jak się głębiej zastanowię to jak mała śpi , głownie wiszę na necie:( Muszę coś z tym zrobić!
OdpowiedzUsuńA z tym fotkami to świetny pomysł.Może też się przyłączę.
Można gdzieś obejrzeć efekty twojej pracy z 2008 roku?:)
Ps. Mój balkon wygląda przepięknie- w końcu znalazłam kwiaty,których nie pali poranne słońce:)
Nie, zdjęcia z 2008 roku mam tylko na komputerze:)
UsuńWidziałam, widziałam zdjęcia balkonu- pięknie! :)
Hmm no to mam jeszcze jeden powód ,by się kiedyś zjawić u ciebie na kawce (poza wycieczką po Rzymie) ;)
UsuńDziękuję.Zamierzam na środowym mercato jeszcze się w coś zaopatrzeć :)