Life

Life

wtorek, 3 grudnia 2013

Nie tylko plażą Miami żyje, czyli - sztuka, art deco i film

To, co bardzo nam się podobało - to te wszystkie, przepiękne galerie art deco, gdzie można wejść za darmo, obejrzeć i kupić a potem wysyłają wszystko pięknie zapakowane na cały świat. Szkoda tylko, że kosztuje to trochę.



W jednej galerii prezentują sztukę Romero Britto, którego wcześniej (co muszę przyznać ze wstydem) wcale nie znałam. Zakochałam się jednak od razu w jego pracach, tak pełnych kolorów!!


Jest on z pochodzenia Brazylijczykiem, dlatego też ma obecnie wiele prac na Fifa World Cup, który odbędzie się w 2014 roku własnie w Brazylii.




Artysta ten mieszka od wielu lat w Miami, ale na początku wcale nie był znany, mówi się, że po przybyciu do Stanów mieszkał przez pewien czas na ulicy. Nie wiem, czy w to wierzyć, bo w necie jest tylko napisane, ze krótko po jego przybyciu do Miami, w 1989 roku - do jego studia zawitał Michel Roux, jeden z założycieli Absolut Vodka i poproisł go o uczestnictwo w kampanii Absoluta. No i od tej pory zaistniał na swiecie. Projektował dla Disney, Pepsi, BMW itp, itd. Robi wszystko- począwszy od obrazków, poprzez rzeźby, figurki itp. 


W jego galerii w Miami (ale znalazłam tez masę rzeczy na amazonie) można kupić obrazy, walizki, parasolki, kubeczki, portfele itd, itd.
Więcej o nim TU

Inną galerią, gdzie otworzyliśmy szeroko oczy a pewnie i trochę usta była Galeria LIK - zobaczcie.
Zdjęcia natury zapierające dech w piersiach, duże na całe ściany. Można sobie oczywiście kupić i wyślą prosto do domu - zestaw 4 małych obrazków kosztuje "tylko" 500$. Duże - sama nie wiem, ale minimum tysiąc.
Zdjęcia są przepiękne, można sobie wybrać ramki do nich. Najlepsze jest jednak to, że pokazują oni w tej galerii, jak się zmienia wygląd zdjęcia w zależności od światła dziennego. Mają tam specjalne pokoje, gdzie zmieniają światło począwszy od takiego, jakie jest przy wschodzie słońca, poprzez ostre słońce aż do zmierzchu. Nam pokazano na przykładzie np tego zdjęcia (zdjęcie ze strony galerii)


Efekt był niesamowity! Jakby poprzez skały przeświecały promienie słoneczne aż do zniknięcia prawie całego obrazu w ciemności - było widać tylko środek z wodą... Cudo!
***

Jednego dnia natomiast staliśmy się paparazzi - pojechaliśmy na "łowy" do jednego miejsca w Miami - do Bay Harbor Islands. No bo tam koniecznie chcieliśmy zrobić zdjęcie tego miejsca:


A dokładnie chodziło nam o drugie piętro, drugi apartament od prawej strony- z nr 10B na drzwiach. Ktoś kojarzy? :) Gdy zamieściłam zdjęcie na FB - kilka osób zgadło...
Dla ułatwienia dodam, że kręcono tutaj pewien słynny serial amerykański, który po 8 sezonach zakończył się niestety we wrześniu tego roku.
W apartamencie tym mieszkał główny bohater.
Jeszcze do zeszłego roku miejsce to było otwarte, można było podejść pod same drzwi. Niestety - obszar został zamknięty bramą z domofonem, gdzie trzeba wstukać kod, aby wejść. Aby zrobić to zdjęcie - musieliśmy wcisnąć się między śmietniki już za ogrodzeniem i z krzaków poprzez metalowe barierki pstryknąć kilka fotek :) Do tego już jakaś pani z budynku obok przez okno pytała, czy mamy zamiar przeszkadzać, czy ma zadzwonić po ochronę.. Szybko się zmyliśmy, ale kilka zdjęć jest!

5 komentarzy:

  1. Świetne zdjęcia. Coraz większą mam ochotę pojechać tam kiedyś i zobaczyć na własne oczy.
    Przegapiłam na fb dyskusję na temat tajemniczego mieszkania- zdradzisz czyje to?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nooo thern, i dlaczego Dexter nie zaprosil Was na kawe, hahaha:))))
    Czekam na dalsze relacje!
    My wybieramy sie na Sylwestra do Miami, ahoj przygodo:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chyba go w domu nie było ;-)
      Ale bym sobie pojechała na Sylwestra do Miami!!!! Zazdroszczę!:)

      Usuń
  3. Dzień dobry
    Uprzejmie proszę o kontakt na: kontakt@blog-media.pl z nazwą bloga w treści wiadomości
    Chciałabym przekazać informacje na temat możliwości współpracy
    pozdrawiam serdecznie
    Magdalena

    OdpowiedzUsuń