Life

Life

czwartek, 12 grudnia 2013

Wygrzebane z archiwum - o szopkach.

Miałam pisać jeszcze o pobycie na Key West, ale w związku z tym, że grudzień to mój ulubiony miesiąc w roku (no oprócz maja) i uwielbiam tą atmosferę oczekiwania na Święta, to przypomnę tu na chwilkę mój wpis z roku 2010, kiedy pisałam o tym, jak we Włoszech na Święta najważniejsze są szopki.

 "We Włoszech nie obchodzi się Mikołajek, więc okres Świąt Bożego Narodzenia zaczyna się dwa dni później niż w Polsce, bo dzisiaj- 8 grudnia. Jest to Święto Zwiastowania Najświętszej Marii Panny, które jest dniem wolnym od pracy. Od tego dnia pojawiają się oficjalnie na ulicach dekoracje świąteczne, na balkonach i w oknach światełka, a w domach ubiera się choinki. Oczywiście my choinki nawet jeszcze nie kupiliśmy, ale już tydzień temu w Ikei sprzedawali żywe i widzieliśmy wielu ludzi, który kupowali!
Według tradycji powinno się też od tego dnia ustawić w domu szopkę bożonarodzeniową, jednak wiele rodzin włoskich robi to dopiero w Wigilię. Na początku ustawia się jedynie Matkę Boską i Józefa i inne postacie a Dzieciątko Jezus wkłada się do szopki dopiero 24 grudnia o północy. Natomiast 6 stycznia (zresztą też dzień wolny od pracy:)) do szopki wkłada się Trzech Króli. Tradycja szopek pochodzi właśnie stąd, z Włoch – bo tu zrobił pierwszą szopkę św Franciszek (w 1223r). Wiecie, że tutaj szopki są nie tylko w kościołach ale też w szkołach, szpitalach i innych instytucjach oraz na osiedlach? 
Taka szopka tania nie jest. Generalnie Włosi co roku wydają na nie tysiące euro, bo szopka domowa kosztuje ok 100euro. I to taka, w której figurki są małe ok.5 cm (bo takie np o wys 30cm kosztują 40 euro za sztukę). Niektórzy robią ręcznie, z papieru itp, albo po prostu kupują je i kompletują latami – co roku dokupując nowe figurki i detale: drzewka, mostki, budynki itp. Niektórzy rozbudowują szopki do małych miasteczek:) My szopki nie mieliśmy w zeszłym roku, w tym raczej też nie, chociaż to wielkie marzenie S. więc chyba od następnego roku już będziemy zbierać figurki :) Co ciekawe – oprócz Marii, figurek świętych i zwierząt są również postacie ulicznych sprzedawców lub kucharzy przygotowujących spaghetti i ciasto na pizzę. Można też kupić figurki znanych ludzi – polityków, piłkarzy czy np Pavarotti. W tym roku, w Neapolu wciąż zawalonym śmieciami – w jednej szopce wszystkie postacie są w maseczkach higienicznych. A jeden z pasterzy zatyka nos nie mogąc wytrzymać odoru z rozrzuconych wokół żłóbka worków ze śmieciami. (zdjęcie ze strony www.napolipuntoacapo.it) "



W Rzymie jest nawet Muzeum Szopek, jak chcecie poczytać i zobaczyć zdjęcia, to zapraszam  tutaj.

3 komentarze:

  1. Tu u nas też wzdłuż starego miasta i centrum pełno jest szopek w których tak jak pisałaś z czasem pojawiaja się dodatkowe postacie- niektóre to prawdziwe arcydzieła sztuki. A ja wciąz jakoś nie mam świątecznego nastroju- no to nie moja pora roku-wolę Wielkanoc:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja Wielkanoc lubię tylko dlatego, że wiosna się zaczyna:)

      Usuń
    2. Całkiem możliwe ,że to właśnie jednej z głównych motywów mojego "lubienia" Wielkanocy.Innym jest żurek ze święconką!:)

      Usuń